Myślę, że każdy frontendowiec dociera czasem do punktu, w którym musi przyznać, że troszkę brakuje mu wiedzy i umiejętności, aby zrealizować to, co sobie wymyślił. Dawniej biegłoby się wówczas do księgarni czy biblioteki, aby nabyć bądź wypożyczyć jakieś opasłe tomiszcze (wydane zapewne przez Heliona), w którym – po paru godzinach poszukiwań – być może znalazłoby się to, co trzeba. Dziś wchodzimy po prostu na ulubione portale dla programistów. W moim przypadku są to Stack Overflow (jeśli mam kłopot) lub CodePen (jeśli szukam inspiracji).
Na problemy – Stack Overflow
Stack Overflow powstał w 2008 roku. Założyli go Jeff Atwood i Joel Spolsky. To serwis społecznościowy, na którym możesz zapytać praktycznie o dowolny problem związany z Twoją dziedziną programowania i mieć niemal pewność, że uzyskasz satysfakcjonującą odpowiedź. Choć tak naprawdę zazwyczaj nie musisz pytać – liczba wątków i rozwiązanych zagwozdek jest tak wielka, że z reguły i tak jest już ktoś, kto wcześniej pytał o to samo. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek zmagał się z kwestią, której nie rozjaśniłby mi Stack. Wartość platformy natychmiast dostrzegła ekipa Google’a pracująca nad Androidem, pisząc w 2009 roku: Developerzy nie przestają wyrażać wielkiego uznania dla tego nowego [wówczas – przyp. red.] narzędzia. My, zespół Androida, przysłuchujemy się temu z uwagą… i zgadzamy się!. Zatem, jeśli jeszcze nie korzystasz z dobrodziejstw serwisu (w co niemal nie wierzę), to czas najwyższy zacząć.
CodePen dla inspiracji
Czasami natomiast po prostu szukam nowych pomysłów. Chcę zobaczyć, jakie cuda potrafią zrobić najlepsi z najlepszych, bo jeśli równać, to przecież w górę, nie w dół! Wówczas naprzeciw wychodzi mi CodePen. A czym jest CodePen? Społecznością frontendowców (założoną w 2012 roku przez Alexa Vazqueza, Tima Sabata i Chrisa Coyiera), którzy dzielą się z innymi swoimi programistycznymi tworami, pokazując, co da się zrobić przy użyciu współczesnych technologii internetowych. Rodzajem medium społecznościowego dla internetowych geeków, których kręcą tak hermetyczne zagadnienia, jak nowatorskie sposoby zabaw z gridem, wykorzystania ścieżek przycinających, tworzenia czysto css-owego efektu paralaksy bądź uroki blogowania serverless. Przy okazji – skarbnicą wiedzy dla wszystkich tych, którzy nie chcą zamykać się w obrębie już nabytych kompetencji, tylko wciąż dążą do przesuwania granicy tego, co dla nich możliwe. No i piaskownicą. Taką z kodem zamiast piasku, w której łatwo sobie przypomnieć, że front-end developer to jednak fajna profesja.
Właściwie tak bardzo polubiłem CodePena, że aż zasubskrybowałem ich newsletter. Nie zdarza mi się to często, bowiem wszystkie newslettery, które kiedykolwiek subskrybowałem, można podzielić na dwie podstawowe kategorie: te, z których już się wypisałem i te, z których od dawna zamierzam się wypisać. Tylko CodePen wyłamuje się z tej typologii. No i Netflix…. Ale Netflix to Netflix.
Warto mieć swoje ulubione portale dla programistów. Oszczędzają one czas i poprawiają samopoczucie. A do księgarni lub biblioteki i tak warto się przebiec, ale może raczej po coś dla ducha. Co prawda niektórzy twierdzą, że Code is Poetry, ale – mon Dieu! – znajmy umiar!